piątek, 9 maja 2014

Rozdział 5

CZYTASZ=KOMENTUJESZ  

 ~Alex~
Jest godzina 16:30, a ja dopiero wychodzę ze szkoły. Ugh nienawidzę tej durnej matematyczki. Wszyscy z mojej klasy już dawno opuścili ten przeklęty budynek włącznie z Izabell i tym całym Harrym, ale nie... Ja musiałam zostać. W pośpiechu zakładam kurtkę, wkładam słuchawki do uszu, puszczam jedną z moich ulubionych piosenek Mockingbird - Eminem'a i właśnie doszło do mnie to, że przegapiłam autobus! O matulu... Czeka mnie pół godzinny spacer do domku. Po prostu super! Czujecie ten sarkazm? Przeszłam przez ulicę i wkroczyłam do parku znajdującego się na przeciwko High School. Zawsze bliżej, nie? Idąc jedną ze ścieżek zauważyłam, że rozwiązał mi się but, więc ja, jako ta ostatnia sierota boska usiadłam na środku alejki niczego sobie nie robiąc z osób przechodzących przez to miejsce. Spokojnie wiążę pętelkę, gdy nagle czuję coś ciężkiego na plecach i bum! Leżę na trawie!
- Ałaa... - wydarłam się na cały plac. - Jak leziesz idioto?!
- Ja idiota? To ty siedzisz se jak ta królowa na środku dróżki i wiążesz buta! - wykrzyczał chłopak podnosząc się. Oczywiście otrzepał sobie całkiem zgrabny  tyłek, mi nie podając chociaż ręki. Gentlemeni XXI wieku. Chyba w dzieciństwie nie miał kto przetrzepać mu dupki.
- Tak, tak. Nic mi nie jest. Dziękuję, że pytasz. - odparłam stając na własnych nogach. Dopiero teraz mogłam się dokładniej przyjrzeć nieznajomemu. Był to dość wysoki szatyn z artystycznym nieładem na głowie, ubrany w zwykłe ciemne rurki, jasną bluzkę z dekoltem w serek i bordową bluzę narzuconą na ciało, do połowy zasuniętą. Mimo wszystko nie wyglądał jak żaden "pedał", wręcz przeciwnie. Moją uwagę przykuły oczy, piękne, błękitno-szare oczy. Mogłabym w nie patrzeć godzinami.
- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej. - powiedział z chamskim uśmieszkiem na ryju.
- Chciałbyś. - Skomentowałam odwracając się tyłem do chłopaka kierując się do domu.
- Do zobaczenia Księżniczko! - krzyknął jeszcze.
- Ta, ta... - wymruczałam pod nosem idąc ścieżką. Boże! Co za bezczelny dupek! Jego matka chyba musiała w stodole go trzymać, albo w budzie! Chociaż jedno trzeba przyznać. Ma piękne oczy...

W domu byłam po 20 minutach. Całą drogę spędziłam myśląc o szatynie. Pfff... Idiotka ze mnie. Od razu skierowałam się do mojego pokoju po drodze biorąc miskę winogron. Wspominałam już, ze kocham winogrona? Tak czy siak już wiecie. Rzuciłam się na łóżko włączając telewizor i zajadając się owocami, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
- Halo? - powiedziałam odbierając.
- No hej! Szykuj się, za piętnaście minut jestem u ciebie. Buźka! - nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo dziewczyna się rozłączyła. O co jej biega? A tak! Idziemy do Liam'a... Znaczy do Julie! Ale ja jestem głupia! Szybko się poprawiłam, przebrałam i ruszyłam do wyjścia. Zapowiada się ciekawy wieczór.


Dryyń! Dryyń! Zadzwonił dzwonek i cała hołota licealna wybyła na korytarz. Niektórzy musieli zostać jeszcze w szkole na lekcje, a inni uczniowie w tym ja i Izabell już skończyłyśmy zajęcia na dzisiaj.
- Ej Alex, zapomniałam ci powiedzieć, że Liam ma po nas dzisiaj podjechać pod szkołę. Podobno zabierze nas do wesołego miasteczka gdzie dołączy do nas Julie, a później całą paczką mamy iść do Nando's. - powiedziała Izy, ale ja jej nie słuchałam. Cały dzisiejszy dzień mam w głowie tylko te nieskazitelne błękitno-szare tęczówki. Rany, chyba powinnam odwiedzić dobrego lekarza, a najlepiej psychiatrę. Raz w życiu widziałam chłopaka, bardzo przystojnego chłopaka, zamieniłam z nim kilka niezbyt przyjemnych zdań, a nie mogę przestać o nim myśleć. Poprzewracało mi się kompletnie. Zamiast cieszyć się z tego, że przyjechał Liaś, którego już tak dawno nie widziałam, to zawracam sobie dupę jakimś dupkiem, który myśli, że wszystko mu wolno. Jego niedoczekanie.
- Halo! Ziemia do Alexis! Móżdżku pracujesz jeszcze czy wyjechałeś na Hawaje? - wydarła mi się do ucha.
- Ała! Co? Co ty mówiłaś? - zapytałam w ogóle nie wiedząc co się wokół mnie dzieje.
- Gadam i gadam, co nie jest codziennością, a ty siedzisz cicho jak myszka, co jest jeszcze dziwniejsze.
- Sorki. To wszystko przez to, że... - nie dokończyłam, ponieważ wyszłyśmy na dziedziniec, znajdowała się już spora liczba osób. Jednak w tym tłumie moją uwagę przyciągnęła pewien osobnik, którego się tutaj w ogóle nie spodziewałam. Takie tęczówki widziałam tylko u jednego chłopaka w całym moim dotychczasowym życiu. I na pewno nie należały one do Payne'a.
- O dziewczyny! Słuchajcie, a może raczej ty Alex, bo Izabell wczoraj już go poznała. To jest Louis.- powiedział Harry wskazując na szatyna opartego o maskę bardzo drogiego, jak przypuszczam auta, który bezczelnie się we mnie wpatrywał.
- Witaj Księżniczko.


 
                       __________________________________________________________

No hej! A więc dodaję kolejny rozdział :) Pewnie was zdziwiło, że jest on z perspektywy Alex, ale muszę was powiadomić, że od teraz takowe będą się dosyć często pojawiać. Właściwie perspektywę Izabell całkowicie przejęła Weronika, a ja Alex. Haha :D Jak myślicie, co będzie w następnym rozdziale? 
Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodłam i okazały się dosyć ciekawe te moje wypociny ;) Chciałabym, aby ktoś to skomentował, bo jest was tu tyle, statystyki są niesamowite, a komentarzy - 0. I to nas bardzo smuci :(
Pamiętajcie!
Komentarz = wielki wyszczerz na brzydkiej mordce Zuzki :* (No i Werki).

wtorek, 6 maja 2014

Ask!! :D

Hejj!!!! Mam wspaniałą wiadomość! Razem z zozolkiem postanowiłyśmy założyć Aska bloga! Będziecie mogli tam zadawać pytania dotyczące bohaterów, rozdziałów i wiele wiele innych! xd Serdecznie zapraszamy! 

Nowa autorka ;*

Hejka!
Nazywam się Zuzia, mam 14 lat. Jestem najlepszą przyjaciółką Werki jak i nową autorką! Jestem mega podjarana z tego powodu! :) Mam nadzieję, że spodobają się wam moje rozdziały i nie uśniecie przy nich. Rozdział dodam najprawdopodobniej w weekend, może wcześniej. 
Komentarz = wielki wyszczerz na brzydkiej mordce Zuzki :* (No i Werki)
Bye! <3 


poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 4

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

~Izabell~
I tak mam już dość problemów, gdyby doszły mi nowe... ach, nie wiem co bym wtedy zrobiła, ale moja psychika na pewno by tego nie wytrzymała.
-Mam do ciebie małą prośbę- zapytał, a w jego głosie można było usłyszeć nutkę niepewności- To trochę krępujące, ale czy mogłabyś mnie oprowadzić trochę po szkole?- Lekko się do mnie uśmiechnął.
Zbita z tropu niepewnie pokiwałam głową na tak. Między nami zapadła niezręczna cisza, którą zaraz przerwała Alex wpadająca wprost na Harr'ego. Dziewczyna szybko podniosła się z ziemi i zaczęła się tłumaczyć.
-Boże przepraszam, spieszyłam się i cię nie zauważyłam! Boże prze... Bell?- Spojrzała na mnie jakby zobaczyła ducha. Czy ona na serio dopiero teraz mnie zobaczyła?
-To ja już nie będę wam zawracać głowy- powiedział Harry i zaczął się oddalać- do zobaczenia Izabell!-Usłyszałam jeszcze a potem niepewnie popatrzyłam się na zdumioną Alexis. Zanim zdążyłam coś powiedzieć dziewczyna już nawijała jak katarynka,
-Jak to do zobaczenia?! Umówiłaś się z nim?1 O mój Boże ty się z nim umówiłaś!! Nie wierze!- CO ONA ZNOWU WYMYŚLIŁA!? JA I HARRY!!! Ha ha ha no chyba zaraz padnę ze śmiechu!
-CO?! Nie umówiłam się z nim!- Szybko zaprotestowałam- Chciał tylko żebym oprowadziła go po szkole to wszystko- dodałam już nieco spokojniej.
-Tak, tak... Ja i tak wiem swoje- Ten jej chytry uśmieszek, którego tak nie lubię- A tak zmieniając temat, to może wpadniemy dziś do Li... Julie?- Czy tylko mi się zdaje, że jej nie zależy na zobaczenia naszej przyjaciółki a raczej jej kuzyna? -No i przy okazji przywitamy się z Liam'em -Wiedziałam!
-Lubisz Li no nie?- Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech, którego nie mogłam się pozbyć, a może nawet nie chciałam? Wybieram to drugie!
-Co? Nie... Po prostu się dobrze dogadujemy i lubię spędzać z nim czas- No tak cała Alex, nigdy się nie przyzna, że podoba jej się jakiś chłopak.
-Dobra, uznajmy, że ci wierzę- odpuściłam. Odłożyłam niepotrzebne książki i zamiast nich wzięłam te, które mi się teraz przydadzą. Razem z Alex ruszyłyśmy pod odpowiednią klasę. Fizyka.

*Kilka godzin później*

-No to chyba już ci wszystko pokazałam Harry- Powiedziałam do chłopaka. Spojrzał na mnie uśmiechnięty. Czułam, że chce coś powiedzieć ale się wahał.
-Emmm... Może chciałabyś iść ze mną na spacer?- To pytanie mnie zaskoczyło. Nie wiedziałam co powiedzieć. Rozum mówił ''Nie. co ty chcesz robić idiotko!'' a serce podpowiadało ''Tak, idź z nim!''
-Yyyy... Okej- Serce wygrało.
-Naprawdę?!- Wykrzykną-chyba-uradowany Harry.
    Szliśmy i śmialiśmy się. Harry to na prawdę super chłopak, nie wiem czemu na początku się go bałam. To było dziwne, absurdalne.
-Harry!!! Harry!!! Poczekaj!- Usłyszałam za nami jakiś męski głos. Razem z Harrym odwróciliśmy się w tamtą stronę. Moim oczom ukazał się wysoki szatyn z artystycznym nieładem na głowie. Podbiegł do nas dysząc ze zmęczenia.
-Hej!- Powiedział do Hazzy, który patrzył na niego złowrogo.
-Co ty tu robisz Louis!?- Krzykną na niego. To już nie rozumiem oni się lubią czy nie? No bo chyba gdyby się nie lubili to ten, jak mu tam.... Louis by za nami nie biegł, co nie? A może... zresztą co ja się zastanawiam, i tak nigdy tego nie zrozumiem.
-Zobaczyłem, że idziesz z...- W tym momencie popatrzył się na mnie i jego wyraz twarzy automatycznie się zmienił. Zamiast uśmiechu jego usta wygięły się w grymas. Nie lubi mnie?- Gdzie moje maniery- Kontynuował- Louis jestem, ale mów mi Lou- Wyciągną w moją stronę swoją prawą dłoń. Niepewnie ją uścisnęłam.
-Izabell- Odpowiedziałam mu.

*Godzinę później*

   Wróciłam do domu i od razu wzięłam się za lekcje. Spacer z Harrym, który zamienił się w spacer z Harrym i Louisem, był na serio jednym z lepszych wyjść w moim życiu. Weźmy pod uwagę fakt, że nie często  wychodzę ze znajomymi na miasto, do kina itp. Głównie dla tego, że Julie nie ma czasu przez swoją prace a Alex nie może. Chociaż w sumie to nawet tego nie chce, nie lubię wychodzić i rzadko kiedy to robię. Ale ten spacer był na serio super. Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk, który oznajmiał, że dostałam nową wiadomość. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam nieznany numer. Otworzyłam SMS 'a. Kiedy zobaczyłam co tam pisze moje oczy zrobiły się jak pięć złotych a z twarz zrobiła się blada. Co do kurwy...

 

                                                                                                                       

Hej!! Mam nadzieję, że nowy rozdział wam się podoba! Proszę o komentarze to naprawdę motywuje! :D Od razu mówię, że następny rozdział nie będzie napisany prze ze mnie tylko przez nową autorkę. Mam nadzieje, że ją polubicie.