środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

~Harry~
Pierwszy dzień w szkole, a już znalazłem tą której szukałem. Piękna i niewinna Izabell. Tak, to na pewno ona. Muszę powiadomić o tym resztę, musimy zacząć działać i to jak najszybciej, nie mamy zbyt wiele czasu. Zastanawiam się tylko jak pozbyć się jej przyjaciółek, to nie będzie takie łatwe, zważając na to, że Liam to kuzyn Julie. Będę musiał to z nim obgadać, może on ma jakiś pomysł. Chociaż... może nie należy się ich pozbywać, przynajmniej teraz. Mogą nam się przydać... i to bardzo. Bell bardzo im ufa, jak nikomu innemu, może jak będzie z nimi to będzie bezpieczna, na pewno bezpieczniejsza niż sama. Biedna nie wie nic o swoim przeznaczeniu. Dobra koniec tych rozmyśleń Harry, trzeba brać się do pracy, tylko jakby tu zacząć...
Szedłem szybko korytarzem, już dawno było po dzwonku a ja nie mogłem znaleźć odpowiedniej klasy. ''Nareszcie!'' pomyślałem gdy stanąłem przed drzwiami prowadzącymi do odpowiedniego pomieszczenia. Lekko zapukałem w szare drzwi i wszedłem do środka.
-Dzień dobry- Przywitałem się z nauczycielem, który oderwał swój skupiony wzrok od dziennika i przeniósł go na moją osobę.
-Dzień dobry...- uciął na chwile i spojrzał do dziennika, po czym kontynuował- Harry. Usiądź na wolnym miejscu proszę.
Rozejrzałem się po klasie i mój wzrok padł na drobną dziewczynę o brązowych, dość długich włosach. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, kiedy spostrzegłem, że krzesło obok niej jest puste. Pewnym krokiem ruszyłem w tym kierunku. Jej wzrok kiedy na mnie patrzyła był przepełniony strachem. ''Czyli, że się mnie boi'', to chyba powinno być na odwrót, to ja powinienem się jej bać, ale przecież ona nie wie do czego jest zdolna. Jej rodzice tak wcześnie zginęli i nie zdążyli przekazać jej tego co jest nieuniknione.
Odsunąłem krzesło i usiadłem na nim, jednocześnie kładąc książki na ławce. Popatrzyłem się na Bell i zobaczyłem, że pożerała mnie wzrokiem, dosłownie. Uśmiechnąłem się pod nosem zwycięsko i zacząłem słuchać nauczyciela.
Cały czas czułem na sobie jej wzrok, powiem szczerze, że trochę mnie to dekoncentrowało. Z notesu wyrwałem kawałek kartki, nabazgrałem coś na niej i podsunąłem ją pod nos dziewczynie. Gdy przeczytała to co na niej pisało, lekko się zaczerwieniła ''Ale to słodkie'' pomyślałem, ale zaraz sam się za to skarciłem. Przecież to nieodpowiednie.
Zadzwonił dzwonek na przerwę a Izabell jak proca wybiegła z klasy. Nie mogę teraz tego nie wykorzystać, muszę z nią porozmawiać. Nie śpiesząc się, bo ta przerwa była jedną z dłuższych, wyszedłem z klasy i ruszyłem w kierunku szafki dziewczyny, będąc pewien, że właśnie tam się teraz znajduję.
Byłem już prawie przy szafce Bell. Dziewczyna szła zaledwie kilka metrów prze de mną. Szybko pokonałem dzielącą nas odległość i lekko szarpnąłem za jej ramię, sprawiając tym samym, że odwróciła się w moją stronę. Jakby tu zacząć rozmowę? Może najpierw powinienem zachowywać się normalnie i spróbować się z nią zaprzyjaźnić, albo przynajmniej zakolegować. Tak, to dobry pomysł.

~Izabell~
Stałam przed Harry'm i nie wiedziałam co mam zrobić.
-Hej- odezwał się jako pierwszy.
-H-hej- odpowiedziałam mu lekko drżącym głosem. Nadal nie pozbyłam się tego uczucia strachu, chociaż trochę zmalało. Teraz bardzie, hmm... jakby to powiedzieć, intrygowałam się nim? Chodzi o to, że czułam, że przez niego moje życie się zmieni, że dowiem się czegoś co mną wstrząśnie. Miejmy nadzieje, że to będzie pozytywna wiadomość. I tak mam już dość problemów, gdyby doszły mi nowe... ach, nie wiem co bym wtedy zrobiła, ale moja psychika na pewno by tego nie wytrzymała.





                                                                                                                                          
 Hej! :) Jak podoba wam się nowy rozdział? :D Jak zauważyliście jest troszkę inny niż reszta, bo napisany po części z perspektywy Harr'ego xD Liczę na komentarze! <3